Dwa oblicza pomagania





Wrażliwość na drugiego człowieka i chęć pomagania innym jest wyjątkowo piękną właściwością wchodzącą w zakres desygnatów człowieczeństwa, miłosierdzia, przyjaźni, miłości. Empatia oraz normatywy społeczne, które leżą u podstaw takich nastawień przekładają się na zacieśnianie więzi interpersonalnych, umiejętność współpracy i pracy zespołowej, asertywne osiąganie celów w oparciu o zasady wzajemnego szacunku, wsparcie dla słabszych, a także pomoc cierpiącym. Są to wymiary  bez których trudno wyobrazić sobie zdrowo funkcjonujące społeczeństwo lub społeczność (rodzinną, pracowniczą, sąsiedzką, grupę znajomych).

Jednak czasem tendencja do niesienia pomocy i uszczęśliwiania ludzi może okazać się szkodliwa dla jednostki przejawiającej tę skłonność. W takim wypadku poczucie obowiązku lub przymusu pomagania może stać się przysłowiową kulą u nogi, która:

  • ogranicza jakość życia,
  • blokuje autonomię będącą nieodłącznym warunkiem zdrowej dorosłości,
  • stawia jednostkę w obliczu psychologicznych konfliktów nerwicowych (dychotomia między chcę a powinnam, moja potrzeba a dobro innych ludzi, ważne dla mnie a niezbędne dla innych)
  • zwiększa podatność na wpływy i manipulacje otoczenia.

Dzieje się tak wówczas, gdy osoba pomagająca stawia na piedestał dobro innych niejako zapominając o swoich potrzebach, wartościach, pragnieniach, bezpieczeństwie itp. Nierzadko nie dostrzega ona własnej zależności od potrzeb, pragnień, priorytetów, trudności doświadczanych przez innych ludzi lub zinternalizowany przymus (obowiązek) pomagania determinujący jej postępowanie. Nie zawsze osoba, która nauczyła się przedkładania potrzeb innych ponad własne, uświadamia sobie w pełni, że w ten sposób rezygnuje z siebie: z własnego komfortu, radości życia, samorealizacji, potrzeb, oczekiwań, praw (odpoczynku, spokoju, relaksu, samotności, dobrego samopoczucia). Może żyć w przekonaniu, że pomaga innym, ponieważ:

  • tak należy
  • na tym polega budowanie ważnych relacji
  • na tym polega człowieczeństwo
  • tylko poświęcając się dla innych jest się wartościowym człowiekiem
  • tylko w ten sposób można zasłużyć na akceptację, miłość i szacunek
  • tylko wówczas życie ma sens.

Kiedy oczekuje się od dziecka gotowości do pomocy, budzi się w młodym człowieku poczucie winy za zdrowy egoizm oraz poczucie odpowiedzialności za innych, nagradza się je za działania pomocowe oraz dostrzega i docenia się dziecko dopiero wówczas, gdy poświęca swój czas, uwagę i energię dla innych, stwarza się warunki, w których dziecko przejmuje role dorosłych, skłania się je do odpowiedzialności za dorosłego bądź niedorosłego członka rodziny, wówczas wzbudza się w nim przekonania, postawy i nawyki, które mogą stać się zarzewiem poświecenia się dla innych (niezdrowego altruizmu). Jeśli takowe oczekiwania wobec niedorosłej jednostki zostaną skorelowane z wzbudzeniem w dziecku poczucia, że jego potrzeby nie są ważne, że jego troski są nieuzasadnione i nieznaczące, a jego trudności nie spotkają się z akceptacją i uznaniem ich za znaczące i realne doświadczenia („jakie ty możesz mieć dziecko zmartwienia, ja mam prawdziwe problemy” bądź „nie zawracaj mi głowy banałami/głupotami” - gdy dziecko prosi o pomoc lub mówi o tym, co je martwi), wówczas w dziecku może kształtować się autodestrukcyjna postawa poświęcenia siebie dla innych, czyli skłonność do niezdrowego pomagania.

„Wrażliwość na drugiego człowieka i chęć pomocy jest wyjątkowo piękną właściwością, o ile sam nie ponosisz z tego powodu kosztów. Jesteśmy uczeni pomagania, czasem warunkuje się akceptację wobec dziecka - jeśli idzie na ustępstwa, robi coś dla dorosłych jest akceptowane, czasem dorośli budują poczucie winy, stawiają siebie w roli ofiary, której trzeba pomagać, czasem są zależni, chorujący, niesamodzielni, nie radzą sobie z brakiem fizycznej lub psychicznej obecności partnera, chorobą w rodzinie (np. swojego rodzica, dziecka, małżonka), brakiem środków finansowych itp., wówczas mogą nieświadomie budować w dzieciach poczucie winy („nie kupię sobie loda na wycieczce szkolnej, bo mama nie ma pieniążków”, „muszę pomagać, bo tata sobie nie radzi”, „muszę być zawsze grzeczny, bo ciocia jest chora, a babcia zmęczona, a nauczyciela boli głowa” itd.). W ten sposób wchodzimy w dorosłe życie z poczuciem, że aby zyskać aprobatę, aby być wartościowym człowiekiem muszę coś z siebie dawać innym i mam wyrzuty sumienia, jeśli odmówię lub nie jestem w stanie pomóc. Taka wrażliwość na innych jest jednocześnie moim balastem, który sprawia że jestem podatny na wpływy i manipulacje. Daję więcej niż bym chciał. Daję więcej niż otrzymuję. Nie proszę. Nie oczekuję.”*

Osoba, która zinternalizowała tego typu zasady i oczekiwania oraz postawy, co do niskiego znaczenia jej własnych potrzeb, uczuć, pragnień i dobrostanu funkcjonuje niczym robot, z trybem autodestrukcyjnego poświęcania siebie dla innych, który uruchamia się automatycznie na dźwięk słów takich jak:

  • potrzebuję pomocy, 
  • mam problem,
  • jestem w kłopocie, 
  • chcę czegoś od ciebie, 
  • daj mi, 
  • zrób to dla mnie, 
  • co ja mam teraz zrobić?, 
  • jesteś mi potrzebny/-a, 
  • bez ciebie nie dam sobie rady.  

W ten sposób staje się podatni na manipulację, wykorzystywanie, wyzysk lub po prostu dobrowolnie decyduje się na działania dla niej szkodliwe lub rezygnację z własnego dobrostanu dla dobra innych ludzi. W razie niezaspokojenia oczekiwań innych ludzi: czy to w wyniku świadomie podjętych decyzji, czy niezależnych okoliczności, taka osoba może odczuwać poczucie winy, zakłócające jej radość życia. Wyrzuty sumienia, współczucie oraz litość, mogą prowokować w niej poczucie obowiązku kompensacji niezrealizowanych potrzeb i jeszcze większego inwestowania siebie. Często rozwiązywanie cudzych problemów traktuje jako warunek niezbędny do otrzymania społecznej aprobaty. Może wówczas wchodzić w relacje z ludźmi zainteresowanymi otrzymywaniem takiej pomocy, sądząc że warunkiem przyjaźni, miłości, koleżeństwa, szacunku w relacjach zawodowych jest przyjmowanie odpowiedzialności za problemy i potrzeby innych ludzi oraz doświadczając przykrości w razie niemożności spełnienia cudzych oczekiwań. Zdarzyć się może, że pragnąc akceptacji sama proponuje udzielanie innym pomocy, przyciągając jednostki poszukujące pasożytniczych relacji. Konflikt nerwicowy ujawnia się, gdy do głosu dochodzą jej własne potrzeby, pragnienia i cele. Jeśli oczekiwania roszczeniowego otoczenia stoją w sprzeczności z osobistymi priorytetami pojawiają się wątpliwości:

  • czy mam prawo cieszyć się życiem, kiedy ktoś inny jest akurat w potrzebie?
  • czy mam prawo być szczęśliwa, gdy ktoś doświadcza trudności?
  • jak mogę odmówić, skoro ta osoba jest w kłopocie?
  • czy mogę zrobić coś jest dla mnie ważne, gdy dla moja pomoc jest potrzeba komuś innemu?
  • czy mogę myśleć o swoich wartościach, jeśli ktoś prosi mnie o sprawę szczególnie dla niego ważną?

Niestety stawanie potrzeb innych ponad własne dobro ogranicza możliwość prowadzenia satysfakcjonującego życia. Jeśli rezygnujemy z indywidualnych potrzeb i celów, mniej prawdopodobna staje się własna samorealizacja. Wybierając spełnianie roszczeń drugiego człowieka, zamiast kontynuować własne dążenia ponosi się wielowymiarowe niewymierne straty. Poświęcając znaczną część własnego czasu pozbawia się siebie możliwości nierzadko czasochłonnego samodoskonalenia. Koncentrując uwagę na innych, traci się z oczu własne cele oraz obszary wymagające zmian, a także zaprzepaszcza się pojawiające się możliwości. Destrukcyjne pomaganie skutkujące wyrzutami sumienia podczas odmawiania, ogniskowania czasu oraz uwagi na sobie i realizacji własnych zadań, znacznie obniża jakość życia i stawia człowieka przed pozornie nie dającymi się rozwiązać dylematami („pomóc mu i zawalić swój egzamin, czy poświęcić czas na naukę i narazić się na niezadowolenie i poczucie, że jest się złym kolegą?”). jednostka nadmiernie wrażliwa na cudze potrzeby daje sobą łatwo sterować. Jej decyzje i działania nie wynikają z autonomicznych decyzji podejmowanych w oparciu o własne wartości, lecz stanowią reaktywne odpowiedzi na cudze oczekiwania. Mało w nich świadomej decyzyjności, racjonalnego bilansu zysków i strat. Osiągnięcie niezależności jest istotnym elementem zdrowego funkcjonowania człowieka dorosłego. Osoba nadmiernie zorientowana na innych nie jest w pełni autonomiczna. Wikłając się w relacje warunkowe z osobami o narcystycznych i roszczeniowych dążeniach, sama nie otrzymuje wsparcia. Jakoby na własne życzenie poświęca się nie otrzymując wiele w zamian, zaś potrzeby innych nigdy się nie kończą. Nierzadko bywa ich coraz więcej i stopniowo stają się coraz bardziej intruzywne i roszczeniowe.


*cytat własny

3 komentarze:

  1. Jeżeli tylko mamy takie możliwości, powinnismy nieść pomoc tym, który jej potrzebują. Można to robić na naprawdę wiele sposobów. Jednym z nich jest na przykład przekazywanie 1% podatku na wybraną fundację.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za ten artykuł. Sama wpadłam w sidła takiej osoby. Pomagałam jej przez kilka lat, bo myślałam, że tak trzeba, że tak robi dobry człowiek. Zapominałam o własnych potrzebach, ta osoba wpędzała mnie w poczucie obowiązku wobec niej. Chciała coraz więcej...Za czelam wpadać w depresję... Stwierdziłam, że dluzej nie dam rady i zniknelam, zmieniłam nr telefonu...Teraz wiem, że dobrze jest pomagać, ale asertywnie, nie ofiarnie, zatracając siebie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Fundacjanapomoc.pl to organizacja pożytku publicznego, która oferuje wsparcie i pomoc osobom znajdującym się w trudnych sytuacjach życiowych. Działalność fundacji obejmuje różnorodne programy pomocowe, mające na celu wsparcie potrzebujących i poprawę ich jakości życia.

    OdpowiedzUsuń