Ludzka wolność A. Szwedzika - polemika



Współczesny człowiek stawia sobie wiele pytań, które dotyczą problemów oraz wartości ważnych dla jego codziennej egzystencji. Wśród najistotniejszych ludzkich spraw sytuuje się kwestia wolności. Jest ona dla każdego z nas wielkim i niepodważalnym darem, ale wiąże się ogromną odpowiedzialnością. Bez daru wolności trudno byłoby nam czuć się swobodnym i dobrowolnie decydować o swoim życiu. Ona stwarza poczucie niezależności. O wolność walczyły w historii całe narody (…). Zniewoleni ludzie sięgali po broń i wywoływali powstania, aby znowu poczuć co to znaczy być wolnym. [A. Szwedzik, Ludzka wolność w meandrach współczesnych zagadnień, Oficyna Wydawnicza "Impuls"]

Takimi słowami rozpoczyna się Wstęp do publikacji Adama Szwedzika pt. Ludzka wolność w meandrach współczesnych zagrożeń.

Temat wolności wydaje mi się zagadnieniem szczególnie interesującym. Zagłębiając się w zjawiska związane z motywacją do rozwoju, dość szybko dostrzegałam, jak silnie wolność wpisana jest w naturę człowieka. Już dwu-, trzyletnie dziecko przejawia zachowania, określane potocznym mianem „buntem dwulatka”, które w rzeczywistości wyraża rozwojową potrzebę autonomii. Wskazują na nią m. in. takie dziecięce komunikaty: „ja sam/-a” oraz zachowania przejawiające chęć samodzielnej realizacji różnych czynności, jak u tytułowej Zosi Samosi, Juliana Tuwima.

Jest taka Zosia.
Nazwano ją Zosia - Samosia,
Bo wszystko "Sama!", "Sama!"
Ważna mi dama!
Wszystko sama lepiej wie,
Wszystko sama robić chce (...).
Fragment wiesza  "Zosia Samosia", J. Tuwima

Z licznych obserwacji wynika, iż dzieci wychowywane w warunkach demokratycznych, funkcjonują lepiej i osiągają sukcesy w zakresie osiągnięć, niż rówieśnicy dorastający w warunkach nadmiernej kontroli, od których wymaga się jedynie posłuszeństwa i uległości. Badania nad zjawiskiem wyuczonej bezradności, pokazały, iż chroniczne doświadczanie bezskuteczności własnych działań, braku sukcesów w próbach wpłynięcia na aktualną sytuację, może prowadzić do patologicznej bierności i poddawania się okolicznościom. A takie warunki panują w domach, w których głos dziecka nie jest słyszany; gdzie dziecku nie przyzwala się na własne zdanie; gdy pomysły dziecka są odrzucane, obijają się echem, a nawet zdarza się, iż dziecko jak karane za próby wyrażania siebie i przejawy indywidualności. Autorytaryzm dorosłych może również leżeć u podstaw agresji przejawianej przez ludzi dorastających z autorytarnym dorosłym. Pokazuje to, że długotrwałe odbieranie wolności, może wiązać się z poważnymi skutkami nieprzystosowania i dysfunkcjonalności. Dzieciństwo jest okresem, którego zadaniem jest przygotowanie osoby do samodzielnego życia, a zadaniem rodzica jest stworzenie warunków oraz wyposażenie potomka w umiejętności, które mają przygotować go do niezależnego życia w społeczeństwie. Dzieciństwo nie jest fazą życia specyficznie ludzką. Jest to etap występujący także w świecie zwierząt, choć u człowieka trwa najdłużej. Niezależnie od tego, czy obserwujemy potomstwo ludzkie, czy np. innego ssaka, możemy dostrzec, że od pierwszych chwil życia, mamy do czynienia z odrębną istotą. Istotą, która dąży do samodzielności. Samodzielność jest bowiem celem rozwoju. Mylnie rozumie się często, że dziecko jest przedłużeniem rodzica lub własnością dorosłych, a także że dziecko nie ma lub nie ma prawa mieć własnej osobowości lub formować własnego zdania. Nie mamy wątpliwości, iż dziecko ma naturę osobową. Z kolei posiadanie natury osobowej wyraża pewną odrębność od innych ludzi, a wraz z nią potrzebę pewnej dozy wolności: możliwości wywierania wpływu na własne otoczenie, realizacji zadań w sposób sobie właściwy, dysponowania cechami osobowymi i poznawczymi, które prowadzą do samodzielnych wytworów. Podobne obserwacje ujawniają się w spostrzeżeniach psychologicznych, zalecających demokratyczny styl wychowania [różny od bogatych w ujemne konsekwencje stylów: liberalnego i autokratycznego]. Profesor Montessorii, prekursorka montessoriańskiej metody wychowania, dostrzegła w dziecku małą osobę dorosłą. W czasach, w których o autonomii nie mówiono tak często jak dziś, słynna pedagog uznała, iż istotą wspomagania rozwoju jest wolność, przejawiająca się w samodzielności dziecięcego działania. Nadmierne ograniczanie, i tak niewielkiego zakresu dziecięcej wolności, a więc uniemożliwianie decydowania o podejmowanych aktywnościach, używanych pomocach edukacyjnych (zabawkach) profesor uznała za czynnik hamujący rozwój. Świat zwrócił uwagę na metodę montessoriańską za sprawą spektakularnych rezultatów edukacyjnych osiąganych przez wychodków profesor. Dziecięcą potrzebę wolności, akcentował również Janusz Korczak, określany jako przyjaciel dzieci. 
Człowiek dorosły również nie najlepiej znosi ograniczenia wolności. Badania z zakresu psychologii pracy i motywacji wskazują, iż dla efektywności zawodowej, znacząca okazuje się możliwość wywierania wpływu m. in. na sposób oraz kolejność realizacji zadań. Z badań empirycznych wiemy, iż osoby, które do wykonywania pracy motywowane są wewnętrznymi powodami, opartymi na dobrowolności i samodzielnym wyborze aktywności, nie zaś naciskiem przymusu, inną presją, strachem czy poczuciem obowiązku, przysparzają swym pracodawcom więcej wymiernych i niewymiernych korzyści. W publikacjach poświęconych analizie skutecznego stylu zarządzania akcentuje się znaczenie przewodzenia demokratycznego, zorientowanego na ludzi. Menedżer przyszłości charakteryzuje się m. in. zdolnością rozumienia potrzeb i sytuacji innych zatrudnionych, akceptacji indywidualności i odmienności pracowników, partycypacji innych w proces zarządzania i dzielenia się władzą oraz umiejętnością zorganizowania warunków pracy, które zapewnią podwładnym odpowiednią dozę samodzielności i możliwości decydowania o własnych działaniach. Osoby cechujące się wysokimi wskaźnikami motywacji osiągnięć współwystępującymi z osiąganiem najlepszych wyników we wszelkich aktywnościach, samodzielnie wybierają rodzaj i poziom trudności zadań, a czynnikiem popychającym do wydajnego działania jest wewnętrzne dążenie do satysfakcji z efektów (motywacje wewnętrzna i wewnątrzsterowność). Ograniczenie wolności może uaktywniać opór jednostki, opisany w teorii reaktancji. Dążenie do władzy, uznawane za jeden ze znaczących motywów determinujących ludzkie działania również zdaje się mieć związek z wolnością. Jak podaje wybitny socjolog Bauman [Socjologia, Zysk i S-KA, 1996, Poznań], im mniejszą władzą dysponuje człowiek, tym bardziej ograniczone są jego możliwości wyboru, dysponowania czasem, zarządzania własnym życiem i kształtowania zewnętrznej rzeczywistości. Wolność jest też pojęciem znaczącym w wymiarze szerszym niż indywidualny. Już w szkole podstawowej, analizując utwory literackie nawiązujące do czasów wojen i rozbiorów, silne wrażenie wywierała na mnie skala poświęceń, do których gotowy jest człowiek w obronie wolności własnego narodu i ochroniony zajmowanego przezeń skrawka ziemi. Historia, bogata w mapy o odmiennie wykreślonych liniach granic, może sugerować jak wielkie znaczenie dla ludzkiego życia i losów państw, może mieć pragnienie wolności. Stąd interesująca wydała mi się również cytowana publikacja Adama Szwedzika.


Recenzja – polemika



Ludzka wolność w meandrach współczesnych zagrożeń ukazuje pojęcie wolności z wielu punktów widzenia. Z częścią zgadzam się w wysokim lub całkowitym stopniu, inne popieram mniej lub nie zgadzam się wcale, jednak wszystkie wydają mi się interesujące i warte omówienia. Niewątpliwą zaletą publikacji jest interdyscyplinarność kontekstów wolności. Autor zawarł tu m.in. omówienie wolności w ujęciu filozoficznym, teologicznym, moralnym. Adam Szwedzik podejmuje się również analizy zagadnienia wolności w odniesieniu do mediów, bioetyki, uzależnień cywilizacyjnych. W celu przybliżenia czytelnikom założeń lub prawd zawartych w publikacji przytoczę wybrane przez siebie fragmenty.

Dążenie do szczęścia może być zakłócone w wyniku pojawienia się w jego egzystencji bólu, smutku, tragedii życiowych i różnych rozczarowań. Marazm życiowy ma swoje źródło w źle przez niego wykorzystanej wolności. Ma być ona dla osoby ludzkiej inspiracją do podejmowania działań i afirmacji życia. Wolność tylko wówczas przyniesie człowiekowi zadowolenie, gdy istnieje w nim harmonia między tym, co duchowe, a tym, co cielesne. Często te dwie sfery ludzkiego życia są sobie przeciwstawne, zwalczają się nawzajem. To wprowadza w działanie człowieka nieład i bezsens. (…) Wolność tylko wówczas przyniesie człowiekowi zadowolenie, gdy istnieje w nim harmonia między tym co duchowe, a tym, co cielesne. [cyt.: A. Szwedzik, Ludzka wolność w meandrach współczesnych zagadnień, Oficyna Wydawnicza "Impuls", s. 15]

Fragment o jedności ciała i umysłu nabiera dla mnie znaczenia zgodnego z założeniami psychologii, gdy odwołam się  do definicji, w których duchowość używa się jako synonimu tego, co umysłowe. Pierwotne definicje traktowały psychologię jako naukę o duszy*, gdzie pierwiastek duchowy oznaczał aktywność będącą wytworem funkcji organów i czynności mózgowych. Związek soma i psyche nie jest już dziś jedynie tematem rozważań filozoficznych, lecz zjawiskiem dowiedzionym empirycznie. Jeszcze do niedawna aktualne wyodrębnienie subdyscypliny psychosomatyka, badającej związki wybranych obszarów cielesnego funkcjonowania ze sferą psychiczną, obecnie zostało porzucone, na skutek napływu obszernego zakresu dowodów potwierdzających wzajemne relacje, nie wybiórczych, jak sądzono dawniej, lecz w większości (jeśli nie wszystkich) aspektów cielesnego i umysłowego funkcjonowania. Harmonia, tak rozumianej duszy i ciała, postawiona jako warunek zadowolenia, mogłyby wydać się dla mnie zrozumiała. Wolność jako prawo wyboru postępowania, nawet wówczas gdy dobrowolna decyzja nie prowadzi jednostki do optymalnej jakości życia, może wiązać się z pewnymi, niekorzystnymi dla danego podmiotu konsekwencjami i jest tak w istocie. Przyznając, że jednostka ma prawo wyboru własnego działania i sposobu życia, godzimy się na to, że ma ona prawo nie tylko odnosić sukcesy i doświadczać radości, lecz także gubić się, popełniać błędy, żyć w sposób mało satysfakcjonujący. Przyznajemy takie prawo w imię wolności, rozumianej jako brak narzucania podmiotowi przymusowego sposobu postępowania. Nadrzędność wolności opieramy m. in. na założeniu, iż jednostka nie może osiągać poczucia szczęścia poprzez realizację nawet najdoskonalszego, aczkolwiek cudzego: wytyczonego odgórnie, przymusowego programu życia. Kontrola i nakaz, prowadzą przecież do życia niezgodnego z własnymi ideami, wartościami, osobowością; pozbawiają osobę możliwości samostanowienia i podejmowania w swojej sprawie wyboru.                                                  
           Utopijne wydaje się również traktowanie szczęścia jako czegoś danego raz na zawsze, stałego, obiektywnego i możliwego do uzyskania w jeden tylko możliwy sposób. Życie człowieka zdaje się być kompozycją przeplatających się radości i smutków, wzlotów i upadków, sukcesów i porażek, a dwa kroki w tył bywają niekiedy niezbędne jednostce do postawienia kroku w przód. Z kolei to, co dla jednego będzie wzorem dobrego życia i źródłem życiowej pełni, dla innego nie będzie odczuwalne podobnie, gdyż ten dysponuje własną definicją samorealizacji, inne wizje i pragnienia pobudzają jego serce do szybszego bicia. Nawet jeśli dysponujemy danymi, pozwalającymi na formułowanie wskazówek dotyczących sposobów zachowania zdrowia i podnoszenia jakości życia, nie możemy nikogo do nich przymuszać. Niedobrze także tracić z oczu tego, co kryje się pod pojęciem różnic indywidualnych oraz faktu, że wszystkie wnioski wyciągane na podstawie ogółu, mówią nam o pewnych prawdach dotyczących zaledwie większości, a nie wszystkich bezwzględnie.
            Autor jednak zdaje się traktować tu duchowość nieco odmiennie: jako przeciwieństwo cielesnych i doczesnych uciech, w sposób mający (jak mi się zdaje) wymiar religijny. Krytyka hedonizmu, zdaje mi się, stanowić swoiste napomnienie wiernych, by czerpiąc przyjemność z życia dziś, nie zapomnieli o takim duchowym wymiarze życia, który związany jest z wiarą.  W literaturze psychologicznej również podkreśla się negatywne skutki hedonizmu, gdzie nastawienie na wyłącznie ludyczne formy spędzania czasu, pogoń za iluzorycznymi radostkami, przejawiające brak równowagi pomiędzy wypełnianiem zadań a rozrywką; zaangażowaniem a odpoczynkiem; afiliacją, bezpośrednim kontaktem z drugim człowiekiem, bliskością cielesną i emocjonalną oraz tworzeniem wspierających więzi a izolacją, samotnością i egoizmem. Taki hedonizm może stanowić m. in: 1) wyraz ucieczki od odpowiedzialności; 2) unikowy (lękowy) stosunek do spraw trudnych; 3) osobiste dysfunkcje („efekt Piotrusia Pana”, skłonności narcystyczne, inne); 4) brak umiejętności radzenia sobie z trudnymi emocjami (ucieczka w picie i zabawę jako przejaw „choroby” emocji).                             Jednakże jest to argumentacja zupełnie odmienna. Wyrażony został tu pogląd, jakoby warunkiem czerpania korzyści z wolności było utrzymanie równowagi między doświadczaniem satysfakcji tu i teraz, a troską o życie duchowe, ukierunkowane na przyszłość nieśmiertelnej duszy. Pogląd ten wydaje mi się nawiązywać do dogmatów religijnych, zakłada on ograniczenie dobroczynnych skutków płynących z wolności człowieka. Jest to narracja, która zdaje mi się zmierzać do przekonania, iż wolność może być upatrywana jako zjawisko pozytywne, tylko wówczas gdy człowiek nie zapomina o sprawach sakralnych. Zaniedbanie duchowej sfery życia, ma zdaniem autora stanowić przyczynę zakłóceń działania człowieka i zagubienia poczucia sensu życia. Jest to niewątpliwie pogląd teologiczny, akceptujący wolność jednostki, ale pod pewnymi warunkami. Jest to zgoda na prawo do wolności, lecz tylko wtedy, gdy wolność nie powoduje zatracenia z oczu wartości religijnych.                                                                                                                             
             Uzasadnienie, że tak rozumiane zaburzenie harmonii życia, ma prowadzić do zaburzeń działania wydaje mi się mieć wymiar bardziej wiary, aniżeli faktu. Warto jednak uwzględnić, iż jest to pogląd filozoficzny, od którego nie wymaga się, aby został uprzednio dowiedziony - jak teza zbudowana na dowodach empirycznych. Z drugiej strony, pewne obserwacje psychologiczne przemawiają za dobroczynnym wpływem wiary na aktualną jakość życia. Choć w niektórych wypadkach może ono prowokować myślenie życzeniowe, czy też bierność, wynikającą z powierzenia własnego życia czynnikom zewnętrznym (poczucie braku wpływu na swój los i rezygnacja ze starań), zgodnym z wyznawanym dogmatem, to jednak wiele innych spostrzeżeń psychologów, w tym np. teoria opanowania trwogi wskazuje, że religijność może wspomagać dobrostan psychiczny jednostki. Wiemy, że troska o duchowość, rozumianą tak, jak ujmuje ją Adam Szwedzik, może pomagać niektórym ludziom: redukować lęki oraz ułatwiać radzenie sobie z niepowodzeniami i kryzysami życiowymi. Obecność wierzeń religijnych we wszystkich kulturach świata może prowadzić nas do wniosku, że jest to sfera życia pełniąca w życiu ludzi najwyraźniej bardzo znaczącą rolę. Wiemy, iż są osoby, charakteryzujące się pewnymi cechami, za sprawą których silniej doświadczają potrzeb związanych z duchowością. Można przypuszczać, iż niedostatek aktywności religijnej mógłby pogarszać jakość codziennego funkcjonowania tychże ludzi (odbierać: nadzieję, poczucie wsparcia wspólnoty itp.). Odwołując się do obserwacji psychologicznych, można odnaleźć pewne uzasadnienia dla zaprezentowanego stanowiska, w odniesieniu do nie tak małej części ludzi. Nie mogę też odmówić racji następującym słowom:

Świat hedonizmu to świat mody, nowoczesnych gadżetów, reklamy i czerpania maksymalnej radości z życia. W hedonizmie żyje się oczekiwaniami, co przyniesie kolejny dzień, beztrosko, bez przywiązywania się do jakichkolwiek wartości (…). Prowadzi to do indywidualizmu i zaniku poczucia wspólnoty z innymi ludźmi. Relacje społeczne zostały zdominowane przez siłę pieniądza, który wyznacza normy moralne i etyczne. Głównym stylem życia staje się konsumizm, polegający na kupowaniu rzeczy. Związane są z nim materializm i konsumpcjonizm. [cyt. :A. Szwedzik, Ludzka wolność w meandrach współczesnych zagadnień, Oficyna Wydawnicza "Impuls", s. 50]

Myślę, że jest głos szczególnie znaczący dziś, w czasach określanych zamiennie jako epoka: globalizacji, konsumpcjonizmu, komercjalizmu, massmediów czy iluzorycznej cyfrowej rzeczywistości. Zjawisko, obserwowane już w minionych wiekach, a nazywane przewartościowaniem wartości, obecnie osiągną niespotykaną dotąd skalę.  W odniesieniu do tzw. mody masowej można określić je nawet upadkiem wielu uniwersalnych prawd, w tym: a) związanych z biologiczną sferą ludzkiej natury oraz b) kształtowanych w trakcie historii naszych gatunkowych doświadczeń. Negatywne konsekwencje hedonizmu są tu zgodne z szeroko rozumianym ujęciem psychologicznym, ale też niektórymi odłamami dziedzin pokrewnych, których przedstawiciele już dziś wspominają o negatywnych skutkach szybkiego postępu w cyfrowo - technicznym rozwoju cywilizacji i związanej z nim zmianie warunków życia. Człowiek, którego układ nerwowy kształtował się w ścisłym związku z naturą, może nie być gotowy na niezakłócone i dające zadowolenie funkcjonowanie w obliczu tak nagłych zmian, dalekich od warunków panujących w przyrodzie. Jednakże z punktu widzenia zagadnień wolności, najistotniejszy wydaje mi się przekaz zawarty w poniższych słowach i moje osobiste credo, stworzone na podstawie poszerzania wiedzy naukowej z zakresu zagadnienia dobrostanu jednostki w warunkach wolności i jej braku:

Tym, co wyróżnia człowieka spośród innych stworzeń, jest możliwość decydowania o swoim losie (samostanowienie). [cyt.: A. Szwedzik, Ludzka wolność w meandrach współczesnych zagadnień, Oficyna Wydawnicza "Impuls", s. 48]

i to zdanie chciałabym potraktować jako posumowanie omówienia zagadnień wolności zarówno z punktu widzenia potrzeb jednostki, jak i dążeń zbiorowych.










0 komentarze :

Prześlij komentarz